Jak kiedyś zakosztowało się takiego
życia, nawet trochę wyidealizowanego – na rekolekcjach, to serce
tęskni do tej atmosfery, która jest momentami gęsta od Boga.
Nawet
nie raz w codzienności: idąc ulicą czy przez halę produkcyjną czy
siedząc przy projekcie myśli nagle gdzieś uciekają, gdzieś poza
ten świat… czuć Głębię… i to dziwne doświadczenie w sercu…
i nie raz to pragnienie Ciszy… chcesz się nastawić na słuchanie,
chcesz cały stać się słuchaniem… Czasem pojawia się taki głód,
tęsknota za Słowem. Za spotkaniem z Nim, spotkaniem, które jest
choćby wymianą spojrzeń… Za Eucharystią, subtelnie przeplataną ciszą, która odprawiana
starannie i nieśpiesznie przenosi jakby do innego wymiaru...